wtorek, 1 maja 2012

Jesienny Szron: Cz. 3: Wodowanie GF GTX460 1GB

Ta modyfikacja wyniknęła niejako "przy okazji" całego projektu a okazała się najbardziej pracochłonna, "problemogenna", żmudna... ale też najbardziej efektywna. Chodzi o przygotowanie karty GIGABYTE GeForce GTX 460 1GB OC pod montaż chłodzenia wodnego. Do pokonania był szereg trudności a zaczęło się od sekcji zasilania i pamięci - a konkretnie ich chłodzenia. Samo założenie bloku wodnego na GPU nie rozwiązuje bowiem sprawy skutecznego chłodzenia. Ale po kolei...





Tutaj znajdziesz pozostałe części Jesiennego Szronu.

Dlaczego? Bo mogę.
Pierwotnym planem było podkręcenie samego CPU komputera ale skoro już rozbebeszyłem kompa do ostatniej śrubki to nie ma lepszej okazji żeby "zrobić" i kartę graficzną, prawda? Jakieś 5 min. roboty, a zawsze to niższe temperatury, wyeliminowanie dwóch wentylatorów no i efekt wizualny lepszy (czyt: więcej wężyków ze świecącym płynem w obudowie). Aha, no i bym zapomniał: lepsze możliwości podkręcania a z drugiej strony większe szanse na przeżycie karty w dłuższym okresie czasu.

Pacjent
Szczęśliwym pacjentem została karta GIGABYTE GeForce GTX460 z 1GB pamięci, w wersji OC - czyli z fabrycznie delikatnie podkręconym GPU (715Mhz).



Co my tam mamy?
Po zdjęciu firmowego chłodzenia naszym oczom ukazuje się następujący widok:
Centralne miejsce zajmuje GPU, wokół zlokalizowane są kości pamięci, w tylnej części karty widzimy srebrny radiator sekcji zasilania.

Czym i jak chłodzimy
W przypadku GPU sprawa jest prosta - trzeba znaleźć odpowiedni blok wodny i już. Jeśli chodzi o wydajność takowych, w czołówce nadal znajduje się SWIFTECH MCW80 i ten blok wybrałem do swoich celów.
Jest to oczywiście blok wodny tylko na GPU karty - reszta podzespołów musi być chłodzona klasycznie - powietrzem. W sprzedaży są dostępne oczywiście bloki wodne "fullcover" - na całą kartę, jednak w przypadku GTX460jest to inwestycja nieopłacalna gdyż za cenę karty i takiego bloku (blok fullcover to wydatek powyżej 400zł) można po prostu kupić szybszy model grafiki i mieć problem z głowy. Poza tym takiego "pełnego" bloku nie można już użyć w innym (np. wyższym) modelu karty, a i ten do którego jest przeznaczony musi być zazwyczaj tzw. "konstrukcją referencyjną", tzn. w 100% zgodną ze specyfikacja nVidii aby wszystko pasowało jak trzeba. Mój "GIG460" taką konstrukcją nie jest więc problem rozwiązuje się sam - konieczne jest zastosowanie bloku uniwersalnego na samo GPU (koszt około 100-250zł).  Poza tym Swiftech MCW80 ma jeszcze jedną zaletę w porównaniu do konkurencji - ale o tym za chwilę.
SWIFTECH MCW80 - stary ale jary...

Demontując seryjne chłodzenie na karcie, musimy zawsze pamiętać o jednej, bardzo ważnej kwestii: zazwyczaj jest ono tak zaprojektowane aby nie tylko odbierać i rozpraszać ciepło z GPU, ale także strumieniem powietrza z wentylatorów ochładzać kości pamięci i sekcję zasilania znajdujące się wokoło. Jest to szczególnie ważne kiedy całkowicie demontujemy wentylatory i montujemy blok wodny - co z tego, że na bloku będziemy mieli 45st. kiedy sekcja zasilania zrobi "pufff!..." przy 120st. C? No właśnie. Dlatego postanowiłem wytoczyć najcięższe działa. Najpierw kupiłem zestaw aluminiowych radiatorków do przyklejenia na kości pamięci.
 Biednie jakoś...

Jakiś radiator na sekcji zasilania już był więc sądziłem, że będzie OK. Ale z drugiej strony, skoro rozkładam to wszystko na części pierwsze to może założyć coś lepszego niż aluminium? Wtedy przypomniałem sobie o starym miedzianym radiatorze, który został zakupiony jako dawca miedzianej płytki podczas wymiany chłodzenia w laptopie HP.

Wymierzyłem i odrysowałem wszystkie niezbędne części pasujące na kości pamięci i sekcję zasilania.

Pytanie brzmiało - jak i czym to wyciąć? Wbrew pozorom nie jest to takie proste. Obdzwoniłem kilka zakładów ślusarskich/tokarskich/obróbki metali kolorowych i nikt nie chciał się podjąć: "małe zlecenie", "po świętach", "finy się pognął" itp. W końcu poszedłem do znajomego warsztatu samochodowego i za 20zł młody człowiek dokonał cudów szlifierką kątową :)
"Diaksa power". Dla porównania, obok miedzianych, aluminiowy oryginalny radiator sekcji zasilania. 

Pierwsze przymiarki na kartę ujawniły jednak pewien problem: wyloty bloku chłodzącego GPU będą zlokalizowane nad kościami pamięci, dosyć drastycznie ograniczając wysokość możliwych do zainstalowania na nich radiatorów. Tutaj ujawniła się druga zaleta bloku Swiftech, o której wspomniałem wczęśniej: stosunkowo wysoko wyprowadzone krućce na węże.
Tak to się nie zmieści...

Rozpoczęła się żmudna praca: wycięcie miejsc na węże, ręczna obróbka poszczególnych finów...
 Po delikatnej, ręcznej obróbce (ok. 10h pracy)

 Po dopasowaniu do karty, całość prezentowała się następująco:



Ale ja musiałem sobie skomplikować życie i postanowiłem, że radiatory muszą być czarne. Malowanie nie wchodziło w grę, po długich poszukiwaniach w sieci odkryłem coś takiego jak "oksydyzacja" elementów miedzianych czyli utlenienie ich wierzchniej warstwy. Taki zabieg nie ogranicza drastycznie możliwości oddawania ciepła przez radiator. Znowu zaczęło się szukanie zakładu który podejmie się takiego zadania. Na szczęście nie trwało to długo i znalazłem fachowca który za 20zł (to jakaś ustalona stawka, czy co?) "przyczernił" radiatory. Teraz wyglądało to tak:


We własnym zakresie papierem ściernym 100>800>1000 wypolerowałem miejsca styku z układami scalonymi:


Powiem szczerze, że było to wszystko bardzo, bardzo czaso- i pracochłonne, po wypolerowaniu spodów drobne opiłki miedzi osadziły się na pozostałych czarnych elementach, trzeba to było wszystko myć ale tak żeby nie zmyć oksydy... w każdym razie wyszło nieźle i zdecydował bym się to zrobić jeszcze raz.

Miałem więc już gotowe radiatory na kości pamięci i sekcję zasilania. Przyszła pora na montaż bloku wodnego.

Ponieważ ani www.cooling.pl ani www.angela.pl nie mieli w ofercie zapinki do bloku Swiftech'a pod GPU GTX460 (prostokątne) trzeba było nieco zmodyfikować zapinkę i nawiercić nowe otwory. Dodatkowo trzeba ją było przyciąć aby nie znajdowała się nad kośćmi pamięci oraz nie dotykała radiatorów. Kiedy już wszystko było gotowe pozostało tylko jedno: montaż.

Montaż.
Miejsca przylegania elementów chłodzących wyczyściłem spirytusem żeby usunąć ślady past i inne zabrudzenia. Na kości pamięci powędrowała termoprzewodząca dwustronna taśma 3M. Nieregularne rozłożenie elementów o różnej wysokości wykluczało użycie taśmy na sekcji zasilania, tam powędrował pad termoprzewodzący Phobya, który zastąpił seryjny odpowiednik.
Na dwóch kościach pamięci już przyklejona taśma termoprzewodząca 3M, po prawej nowy radiator osadzony na padzie termicznym Phobya. GPU czeka na posmarowanie pastą termoprzewodzącą.

Obudowa GPU została posmarowana pasta termoprzewodzącą Zalman STG II - całość była gotowa do montażu radiatorów i bloku.


Najpierw przymocowałem radiatory, potem blok. Na szczęście wszystko pasowało idealnie.

 Wersja testowa "na pajączka" - sprawdzamy ew. wycieki: po 24h - brak takowych. Po prawej wentylator chłodzący sekcję zasilania.

Przyszła więc pora na ostateczne podłączenie karty do układu i testy.

To działa!
Pierwsze co zauważyłem to grzejąca się po podkręceniu karty sekcja zasilania. Ponieważ GTX460 pozbawiony jest czujnika temperatury tego elementu, zamontowałem na radiatorach sekcji i pamięci zewnętrzne czujniki, zdecydowałem sie także na stałe zamontować wentylator chłodzący radiatory (1300obr/min).

Niebieską strzałką zaznaczyłem kierunek nawiewu powietrza na radiator.

Testy
Do testowania użyłem 3 programów: Furmark, 3DMark06, 3DMark Vantage - wszystkie na standardowych ustawieniach, z wyjątkiem testu Vantage gdzie wyłączyłem wspomaganie fizyki przez GPU.
Do podkręcania karty użyłem programu MSI Afterburner.


Poniżej wyniki benchmarków wraz z temperaturami sekcji zasilania i GPU po 40min Furmarka, przy standardowych ustawianiach GPU (715Mhz) oraz zwiększonych (900Mhz).


Mimo dosyć sporego podkręcenia (pamiętajmy, że referencyjny GTX460 ma zegar GPU ustawiony na 675Mhz!) benchmarki nie powalają na kolana. Zapewne jest to "zasługa" procesora AMD FX-6100 z którym współpracuje obecnie karta. Szczerze mówiąc lepsze wyniki miałem kiedy w gnieździe procesora był zainstalowany Intel C2D E8400 podkręcony na 4.2GHz - co nieco mnie zaskoczyło. Na szczęście w grach (czyt.: Battlefield 3) jest już zdecydowanie lepiej, jednak do szerszego opisu benchmarków wrócę w ostatniej części "Szronu" kiedy wszystko złożymy "do kupy". Póki co, chcę pokazać jak ekstremalne (bo raczej tak można je już nazwać) podkręcanie karty wpływa na wzrost temperatury przy wykorzystaniu chłodzenia wodnego. Niestety nie mogę porównać wyników ze standardowym, chłodzonym klasycznie Gigabyte GTX460, a to z dwóch powodów: 1. nie mam takiego egzemplarza pod ręką 2. Chyba bym się nie odważył używać go przez dłuższy czas na podkręconych zegarach - a skoro nie można go używać, to po co podkręcać? ;). Z tego co czytałem w sieci, temperatury GPU w seryjnych kartach przy takim podkręceniu (okolice 900MHz) oscylują w granichach 70 st. C. temperatury sekcji zasilania nikt nie mierzy, ale wydaje mi się, że może to być nawet około 100st. Nie mam jednak egzemplarza do testów więc są to jedynie moje domysły poparte lekturą forów internetowych i  własnymi skromnymi doświadczeniami.
 


Specem nie jestem ale takie temperatury są moim zdaniem rewelacyjne :) Szczególnie po podkręceniu: poniżej 50st C. na GPU i około 70 st. C. na sekcji zasilania w stresie to właściwie wartości zarezerwowane dla karty ze standardowymi zegarami i seryjnym chłodzeniem.


Podsumowanie
Powiem szczerze, że dobieranie wszystkich elementów, lektura for, testów, ofert sklepów internetowych to była żmudna praca, która jak mi się wydaje opłaciła się. Aktualnie karta pracuje na ustawieniach z OC (GPU 900Mhz) i nie ma z nią problemów. Najważniejsze, żeby przy zakładaniu chłodzenia wodnego na GPU pomyśleć o chociaż minimalnym nawiewie na pozostałe elementy karty - nawet jeśli  zdecydujemy się na zwykłe aluminiowe radiatory. Z drugiej strony nawet najlepsze radiatory bez nawiewu mogą nie spełnić swojego zadania.

Na forach często pojawia się opinia, że nie warto "wodować" GTX460 - śmiem się nie zgodzić :) Dobrze zrobione chłodzenie wodne pozwoli na solidną dawkę podkręcenia. Z drugiej strony w cenie GTX460+blok+radiatory+wentylator(y) można już kupić GTX560. Z trzeciej strony ;) obecny konfig niewiele ustępuje wydajnością starszym braciom (na pewno nie na tyle aby go sprzedawać i kupować coś tylko trochę mocniejszego)  a zapewnia ciszę i wprost rewelacyjne parametry chłodzenia. Z czwartej strony wodowanie karty graficznej znacznie (przynajmniej w moim przypadku) skomplikowało cały projekt i jego wykonanie. 

Na pewno nie warto pchać się w wodowanie karty graficznej bez wodowania procesora. Czy moja następna karta graficzna będzie posiadała chłodzenie wodne? Na chwilę obecną nie jestem w stanie powiedzieć. Marzy mi się EVGA GTX680 w wersji Hydro :)

Jak zwykle zachęcam do komentowania, zgłaszania uwag i sugestii testów, zadawania pytań i co tam się jeszcze robi w komentarzach. :)

Zapraszam także do obejrzenia galerii, gdzie znajdziecie więcej zdjęć.
Jesienny Szron: Cz. 3: Karta graficzna


W następnej części "Jesiennego": chłodzenie wodne na procku Intela i jego podkręcanie. :) Udało się pograć w tego Battlefield'a czy nie? Odpowiedź już niedługo ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz